środa, 17 grudnia 2014
Co z czym i w czym się pierze.
Miłym zaskoczeniem było zakwalifikowanie się na TestMeToo do przetestowania Płynu do prania Vizir Fresh Flowers.
Szybki odbiór "Paczki w RUCHu" i jeszcze tego samego dnia 2 rzuty prania zrobione. Na pierwszy ogień poszły kolory. I tu spotkałam się z problemem - brak miarki do odmierzenia odpowiedniej ilości detergentu. Nie wiem czy jako miarka służy nakrętka?
Na obrazkowej instrukcji zaleca się zastosowanie płynu na plamę oraz umieszczenie dozownika w bębnie pralki.
Z racji twardej wody i wsadu w pralce na 8kg musiałam zwiększyć dawkę użytego płynu do prania i zamiast na 20 prań wystarczyło mi tylko na 15. Po upraniu, kolor ubrań był żywszy i do tego świeżo pachniały na całe mieszkanie. Jednak po wysuszeniu były trochę szorstkie i wymagały przeprasowania.
Przyszła kolej na białe - ręczniki idealnie się do tego testu nadawały. Faktycznie biel stała się bielsza ale znowu pranie było sztywne po wysuszeniu. Wypróbowany Płyn do prania Vizir Fresh Flowers oceniam na 4+. Dobre efekty prania, odświeżenia kolorów i bieli, delikatny zapach, jednak trzeba dodać płyn do zmiękczania. Przy 6-cio osobowej KalMar-kowej rodzinie szybko się zużywa - butelka 1,3l wystarczyła na niecałe 3 tygodnie, czyli mało ekonomiczny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no to u mnie też by nie zdał egzaminu bo nie cierpię szorstkich ubrań ....
OdpowiedzUsuńJa też testowałam ten płyn i u mnie ręczniki, które zawsze były szorstkie, po tym płynie zrobiły się miękkie. Brak dozownika też mnie bardzo zdziwił.
OdpowiedzUsuń35 year-old Research Nurse Ellary O'Hannigan, hailing from Thornbury enjoys watching movies like Americano and Lego building. Took a trip to Himeji-jo and drives a Contour. wiecej porad
OdpowiedzUsuń