środa, 18 czerwca 2014

Rzecz o truskawkach


   Pamiętam jak dziś, kiedy w każdą sobotę jeździłam z mamą na naszą działkę na wsi (dziś ta wieś to prawie zrównała się z miastem) i z zapałem miniaturową motyką, pieliłam grządki truskawek, by później w okresie wakacyjnym zajadać się swoimi, pysznymi, ekologicznymi (hmmm, 20-kilka lat temu to w sumie wszystko było ekologiczne) truskawkami. Jeśli po przerobieniu coś zostało, a przeważnie zostawało bo zawsze 2-3 wiadra truskawek przywoziłyśmy to na pobliskim ryneczku sprzedawałyśmy.

  Kiedy mama zmarła, uprawa na działce też zamarła. Dopiero 2 lata temu wzięliśmy się za działkę i od razu co to TRUSKAWKI - sadzonki dostałam od kuzynki, jakoś przezimowały, choć musiałam podzielić się z sarenkami, które w zimie podskubały trochę mój ogródek. Niewiele ich było ale zawsze to coś, ot starczyło dla nas na spróbunek. Ale coś mi się zdaje, że na jesieni w nowym miejscu będę musiała posadzić flance bo tu, gdzie teraz rosną to dziś wieczorem wjeżdżamy z ciężkim sprzętem. NARESZCIE!!!


 A tu mini torcik zrobiony na szybko podczas pobytu w Warszawie


W tym roku truskawek było trochę więcej ale na przetwory musiałam kupić. Kupiłam, a owszem całe 25 kg i właśnie kończę przerabiać. Pomroziłam zmiksowane z cukrem, sok z sokownika już rozlany do butelek, jeszcze tylko dżem zostało mi dosmażyć i finito. Przy licznej rodzinie soki idą jak woda, z resztą wolę podać swój sok niż jakieś naszpikowane chemią napoje. Taki soczek nie tylko do picia ale idealny do polania budyniu czy kaszy manny, za którą moi mali przepadają.
Następne do przerobu będą maliny i jagody, potem wiśnie, morele, jabłka i śliwki - a zimą nic tylko otwierać słoiki i delektować się smakami lata.
Zobaczcie jak pysznie wyglądają.


A Wy jakie już zrobiliście zimowe zapasy lub co planujecie przerobić na zimę? Czekam na Wasze komentarze i sugestie.

2 komentarze:

  1. O Matko! Podziwiam... 25 kg owoców... Ja zawsze robię tylko po troszkę małych słoiczków z każdego owocu. A Dzidzia cudna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, to zdjęcie Małego Już Nie Ssaka sprzed roku.
    Z połowy zrobiłam sok a reszta 50/50 to mrożone i dżem. Przy 6-osobowej rodzinie wszystko idzie hurtowo ;-)

    OdpowiedzUsuń